Witam
w trzeciej i póki, co ostatniej odsłonie zabawiania się z najgroźniejszym milfem
świata WHI. Wiadomo, Grudzień, większa przerwa i inne takie. Przez długi czas
nie kroiło się żadne granie, mimo to zabrałem parę talii w rodzinne strony i
rozegrałem kilka partyjek z jakże mocnym przeciwnikiem – samym sobą. Wobec tego
w talii zaszło kilka zmian, które, trzeba przyznać całkiem nieźle się
prezentują. Niestety, przed ostatnią ligą, wpadłem na szaleńczy pomysł, co by
techować min Pielgrzymkę i Lokhira. Skończyło się o tyle słabo, że zapychałem
się na masę taktykami. Jeśli by jednak odsunąć te głupie zajawki, to całość nabiera
kształtu.
TALIA
3
Crone Hellebron
1
Liber Mortis
3 Walking Sacrifice
2 Shades
3 Korsarz
2 Beastlord Rakarth
2 Maranith
1 Mortella
3 Hate
3 Muster for War
2 Ancient Map
2 Arcane Power
2 Barbed Snares
2 Caught the Scent
3 Sacrifice to Khaine
1 Experyment
1 Bathe in Cauldron
3 Chill Sea Watchtower
3 Temple of Spite
2 Tower of Oblivion
2 Slave Pen
3 Pleasure Cults
2 Offering to Hekatri
Porównując
z ostatnim wpisem, bardzo dużo zmian. Skrótowo o kartach/ilościach:
- Ogólnie
mało jednostek, ale nie koniecznie to przeszkadza. Za to, proporcjonalnie
więcej taktyk, już owszem. Brak za to
restrykcji. Warpstone nie gra z Watchtowerem (tak! będę się upierał przy tej
karcie i mam to w dupie), dodatkowo osłabia nam Liber Mortis i ogólną obronę.
Innowacja by pasowała, ale było już tyle taktyk…
- Shade
wrócił, Raider się nie sprawdza z Musterem, a Shade zawsze solą w oku
przeciwnika. Essence Thief kompletnie nie grał, u nas 90% to Destro na
turniejach, więc nie ma racji bytu.
- Beastlord
okazał się dobrym pomysłem, jedzie pod Artefakt, zawsze to 2 młotki(tak z Crone
jak i eko), ciśnie kartę z ręki.
-
Maranith, kolejny must have, wygrywa gry, albo przynajmniej podnosi. Chciałbym
razy 3, ale może się zapchać, a mamy ostatecznie Arcane.
-
Mortella, tu zastanawiam się nad druga kopią. Jest cholernie dobra. Cudze Hate, Long Winter, Muster!! Aż szkoda Liber Mortisa rzucać.
-
Hate, Muster, Sacrifice; trójca tego, co dobre lub konieczne. Sacrifice
zwiększony do, trzech, bo jednak musi być w odpowiedniej chwili.
-
Mapa, niby pasuje świetnie, a i grała często. Dobra na HE (Echo), dobra z
Musterem (mapa, kult i Crone = 5 kasy). A jednak, przy takiej ilości taktyk, i
tak wysokim tempie gry, często też, ten 1 dodatkowy res, jest tak kluczowy, że
Mapa staje się ciążeniem.
-
Snersy, 2, żeby na początku się nie zapchać. Z zasady do przewinięcia w late
game wystarcza. Chociaż, wyłapałem UTS i remis z Farbą, bo nie dociągnąłem z 5
kart NIC do przewinięcia (a miał 2 karty w talii). Wniosek – czegoś jest za
mało. Acha, zrobię z siebie debila, ale pamiętajcie, żeby nie zagrywać Snersa,
mając w planach użycie Arki : D Ekhm..no, to przejdźmy dalej.
-
AP; tak karta tak niesamowicie mi się podoba. Mimocałej zlej sławy, jaką
przyniosły jej Wiatry, poza głupimi combo taiami, Arcane Power jest po prostu
rewelacyjną kartą. Przyjmując, że większość legend za 3 się przyjmie, jest to
genialny draw/recrusion. Tutaj świetnie nam odzyskuje karty zrzucone z Arki,
cykluje głównie Bathe, Maranitha i Mustera (!).
-
Karta Szymusia, czyli Caught the Scent. Przyznam, że została w talii przez
przypadek, jako pozostałość po Raiderze. Nie, powiem, spisuje się całkiem
solidnie. 3-4 tura, lub 2ga z Musterem i można naprawdę na smrodzić
(szczególnie, jadąc drugi, Musterujemy i zrzucamy Mustera przeciwnikowi.
Negatywny efekt tej karty był taki, że w meczu z Jaszczurem, w swojej pierwszej
turze (po Musterze) zobaczyłem jego rękę i poddałem grę… (Fryderyk, Hellborg,
2xMuster, Rodrik, Dyscyplina, Pantera). Dziękuję. (acha, jak by ktoś miał
jeszcze wątpliwości, jak mocny Muster jest w Imperium, zapraszamy do Wrocławia
; )
-
Pojedynczy Eksperyment, jako rzecz niespodziankowa, do zabijania legend,
dopalenia eko, czy zwiększenia ataku. Zawsze skuteczny, a jednocześnie niezapychający,
przy tak małej ilości jednostek w ogóle.
-
Ostatnia radość to Bathe In Cauldron. Tutaj, też niejako przeoczenie, bo
definitywnie muszą być 2 sztuki (po prostu, w razie sytuacji, kiedy jedna
ukryje się gdzieś na spodzie).
-
Baza support dość standardowa, mniej Penów, ważniejsze Arki zabijające, plus
dwie z weaknesem. Te trzy suporty na stole robią naprawdę cuda. Chill Sea, na
rozruch, dla mnie lepsze od Warpstone’a. Wszyscy, którzy chcą zaraz krzyczeć: „A
całe Destro gra Inwazjami!!!” – ok., panowie i panie, ALE. Kult mnie nie boli,
a z Chaosem i Orkami, jak widać u nas zdecydowana większość Destro i jakoś nie
boli aż tak jak może się wdawać. Kluczowe jest to, że Chill Sea wyświadcza nam
mega przysługę w 1-2 turze. Potem, to już tylko wioska. Jak zostanie – super. Jak
zejdzie – nikt nie zapłacze.
-
Questy. Wypadły Shipsy; z wielkim bólem serca. Loyal, karta i kontrola ręki –
miodzio. Niestety optymalizacja talii ustawiła je za Kultami i Hekatronem.
Życie.
- Na sam koniec jeszcze, przyznam, że następnym razem wrócił bym jednak do 2 sztuk Krakena, na rzecz Map najprawdopodobniej. Bardzo brakowało mi takich zagrań "za plecami"...
- Na sam koniec jeszcze, przyznam, że następnym razem wrócił bym jednak do 2 sztuk Krakena, na rzecz Map najprawdopodobniej. Bardzo brakowało mi takich zagrań "za plecami"...
GRY
Nechrist
DE – Wyszło, na 2-1, choć nie obyło się bez delikatnej sraczki. Nechrist miał
dość podobną talię, również z Crone, jednak mniej nastawioną na konkretne
działanie (miał i palenie i przewijanie i nowego Questa DE i Raidera i
Mustera). Po trochu, dzięki temu, udało się uzyskać przewagę. Mimo wszystko
mirror z bardziej agresywnymi DE wygląda nie za dobrze, co potwierdza częściowo
wynik z Sosem.
Czarny
HE – Mimo żonglowania Musterami, Czarnemu nie podeszło w kluczowych momentach,
a kontrola ręki z mojej strony spowolniła go na tyle, że przewijka była dość gładka
i 2-0. Można tu zauważyć fajne zazębianie się talii, bo De przewijarki powinny
spokojnie radzić sobie z wszelkimi combo i pół-combo taliami HE, które z kolei
mają według mnie 90% Winów na combo-orka, z którym z kolei, dość ciężkawo jest DE,
(dlatego swego czasu trzymałem Testing the Spell na przejmowanie Urgucka)
Sosu
DE – Przegrana 1-2, choć zagraliśmy dodatkowy mecz, który wygrałem. Ogólnie,
olschool, rzut kostką wytypował zwycięzcę. Bezlitosna talia Sosa, DE + to, co
najlepsze w Chaosie i Neutralach, totalnie mnie zmiażdżył, kiedy zaczynał mimo
moich TRZECH Musterów, a u niego ani jednego. Zapamiętajcie to ludzie i
wyciągnijcie wnioski ; ) Drugą zaczynałem ja, i udało się przełamać, a w konsekwencji
częściowo skontrolować, co dało wygraną. Trzecia gra, trochę walki, ale
zaczynający Sos, nie dał szans na dłuższą metę. Mustery jakoś skakały, raz tu,
raz tam. W każdym razie, nie widziałem, żeby miał aż tak wielki wpływ na grę, a
jeśli tak, to na niekorzyść, bądź, co bądź, agresywniejszej talii Sosa, (co
moim zdaniem jest, słusze, bo obecny poziom kontroli u De i Chaosu jest, co
najmniej przesadzony i za tani w eksploatacji).
Jaszczur
EMP – tak jak wspominałem, poddałem grę pierwszą, już w 2 turze. Ze sprytnego
planu: mój Muster, a jego leci ze Scenta, załamałem się widząc 2 Mustery i 2 dropy,
za 5, które praktycznie wygrywają gry, jeśli uderzą w stół w drugiej turze (a
mogą w pierwszej!). Druga gra, to powolna, aż do przeważającej dominacja i
kontrola Jaszczura. Przejechał się jednak, nie wykazując agresji odpowiednio
szybko i ciągnąć milion kart, jak to ma w zwyczaju. Kulty siadły, a na to,
Imperium odpowiedzi nie ma za bardzo. Jaszczur się zagadał myśląc, że po grze,
a tu z dupy obrona i skończyły się karty! Trzeciej partii nie skończyliśmy,
przewaga dla niebieskich, ale skuteczna obrona, odwlekła porażkę. Wychodzi, że prócz
przewijania, można grać tą talią na remisy, co zresztą wcale nie kłóci się z
opcją wygrania przez zmielenie talii oponenta.
Farba
CHA – Pierwsza, epicka i wygrana przeze mnie, choć zajęło to sporo czasu. Druga
ciągnęła się latami, z różnym skutkiem, Mustery, nie pamiętam dokładnie, ale to
znaczy, że nie zrobiły jakiegoś profanum, choć faktem jest, że Farba był bliski
załamania kilka razy na tym turnieju, kiedy przeciwnik Musterował się z
konkretnego szamba, jakie mu zgotował pan Tomasz. Nie dziwię mu się wcale.
Ostatecznie, tak jak wspominałem wyżej, na 4 dociągu nie doszły ani Snersy, ani
Bath ani jakakolwiek Arka. Farba dwie karty w talii, UTS, co do obrażenia i
mamy remis. Do trzeciej gry nie doszło. I tak oto, niby jedna tylko porażka,
ale dwa remisy, – czyli zbyt długie stosunki z Crone, nie koniecznie są tak
zadowalające, jak by się mogło wydawać…
PRZEMYŚLENIA
Crone
śmiga już pewnie na wielu stołach i tyle samo jest też różnych wersji tej talii.
Przynajmniej mam taką nadzieję, bo mamy tu do czynienia, z bardzo ciekawą
legendą i nawet pomijając jej zdolność, jest solidnym wsparciem (nawet Sosu, do
swojej mega kontrolki, wrzucił ją, bo generalnie spalenia dodatkowej strefy nie
robi mu różnicy w grach, kiedy totalnie skontroluje przeciwnika, co skutkuje
poddaniem się, lub 3 turowym wjazdem na strefy.
Dziwię
się nieco, że talia nie ugrała wiele na ostatnich Regionalsach w Kraku. Nie
wiem, czy było to spowodowane słabą reprezentacją, czy też, obawami przed dość
nową koncepcją grania. Z combo orkiem nie ma lipy aż takiej, jeśli posiadamy
tech typu Countermoves lub Testing the Spell, a i naładowane Hekatri robi
dobrze. Z Chaosem, bywa jak w kalejdoskopie, ale nie jest to zły matchup.
Co
do Mustera, to mam mieszane uczucia, na temat tego, czy bardziej nam pomaga,
czy raczej szkodzi zagrany u przeciwnika. Na pewno, gdy mamy przewagę, nie
chcemy go widzieć (a DE taką przewagę na początku potrafią wypracować). Z
kolei, potrafi wyciągnąć nas z dupy, albo przyśpieszyć wygraną, na przewinięcie
w jednej kluczowej turze. Gdybym miał wybierać, wolałbym bez niego, bo to
zawsze mniej losowości i gadania, że komuś doszło, a mnie nie, albo świecenia
oczami, po zagraniu 3 z kolei, a przeciwnik jak wybuchający barometr. To, że
Muster jest, sprawia, że trzeba nim grać, by nie być do tyłu/mieć szansę na wyrównanie.
Jego wpływ na style gry jest dwojaki. Nie możemy wykorzystać w pełni potencjału
Crone, Rakartha, Shades w turze wstawienia, więc tu duży minus. Za to możemy
mocno uderzyć przewijaniem (Snersy, Bathe, kolektywne wystawienie Arek i
Maranitha) plus mamy odrobinkę przewagi dzięki Arcane Power i Mortelli. Bilans
prawie na zero.
Jakkolwiek, trzeba być jak zwykli normalni ludzie w eRPGach –
najlepiej przystosowywać się do sytuacji. Czego zresztą życzę każdemu graczowi
w kontekście Mustera i nie tylko. Jest karta – pomyśl, jak grać „nią”, „przeciw
niej” i „do koła niej”. Jeśli zmieścisz dwie z trzech tych rzeczy w talii – nie
może być źle.
Tym
profetycznym i optymistycznym tonem zakończymy mini cykl o Crone, o której
sporo można by jeszcze pisać i modyfikować talię. Mam nadzieję, że choć trochę
zachęciłem do kombinowania na rzeczonym obszarze, a przynajmniej
zainteresowałem. Śmiało, – jeśli ktoś ma pomysły, szalone koncepcje – dawajta.
Mnie
czas jednak goni i Shadow King spogląda już ze zniecierpliwieniem. Do następnego,
zatem.
pozdr
z tej ostatniej talii najbardziej hate mnie zastanawia, jest on według Ciebie aż tak istotny, żeby go wrzucać nawet przy takim nagromadzeniu taktyk? robi ci często gry?
OdpowiedzUsuńwisnia
Na niedzielne granie złozyłem nareszcie swoją wersję Crone mixując w talii Twoje trzy podejścia plus wpisy na forum. Zobaczymy czy to zadziała.
OdpowiedzUsuń