środa, 25 stycznia 2012

Liga Wrocławska (vol.4) - Runą i Legendą


Jakoś się wylewny ostatnio robię, tak pomyślałem więc, że nie ma co strzelać focha, komentarz krótki, odnośnie rozgrywek Ligowych - też dobra rzecz. Turniej mocno obsadzony, o dziwo żadnych DE (czyżby cisza przed burzą), żadnego EMP (choć ostatnio lekkie baty zbiera), za to ja, z wesołą kompanią run i Thorgrimem na czele, po sukcesie sprzed tygodnia, dalszy ciąg testowania i ogrywania się z talią, która przywróciła mi radość grania Krasnoludami straconą dawno, dawno temu, za górami, za lasami..

A tak w ogóle, jako, że Nemezis Repka trwa - gramy Legendą.

MykMyk - Ork / 2-0 (2-1?)
Poszło sprawnie, choć nie bez telepawicy o Vomita, czy Grimgora. Ogólnie blokada kasy przeciwnika i Thorgrim dokończył dzieła, przy całkowitej kontroli stołu. Rzec jednak muszę, że przyjemnie było zagrać MykMykiem (jak zwykle do końca czasu prawie), którego już szmat czasu nie widywaliśmy na turniejach (nieszczęśnik zaczął grać w pokera, heretyk). A może tylko przyczajony, czeka, aż DE znów zaczną go przywoływać...

Deer Dance - Aggro Chaos (z małym techem :> (1-2)
Nasze gry to zawsze eleganckie i majstersztyk ,żeby się nie chwalić. Ale taka prawda, przeciwnik - Chaosem ograny jak mało kto, nieszczęsne trzy psy w Kingdomie pogrzebały moje Cannonki chroniące przed Questami. Po ciężkich zmaganiach, 1 do 1 i gra finałowa. Start Chaosu, 2 Warpstone plus Temple i Quest bodajże, załamka. Jednak uparte Dwarfy, po kilku turach się dźwignęły i zaczęły o dziwo przeważać. Wszystko rozegrało się w ostatnich sekundach. Pech chciał, że wpierw rzuciłem Tomba by wzmocnić strefę (wpadł My Life i Valaya), a dopiero potem dobrałem 2 karty z Tuneli. Kto wiedział. UTS i 3 Long Wintery dokończyły dzieła, ale było bardzo blisko, o tego My Lifa jednego od wygranej. Szacun.

Darker - Orki Rytuał (1-1)
Zabrakło czasu niestety, jak zwykle zapominam, że jak gram Dwarfami, to powinienem szybciej poddawać gry, które widzę, że przegram. Po masakrycznie udupiających dwóch grach, gdzie pierwsze kilka tur to było niszczenie sobie wszystkiego nawzajem, doszło do remisu. trzecia gra była dla mnie, jednak czas nie pozwolił na pieczątkę - Busted!. Pech

Nastiuk - Chaos Aggro (2-0)
Tutaj moje rozpoczęcie, w pierwszej grze trochę strachu, kiedy wpuściłem sporo ataków, by rozbudować się i w konsekwencji skontrolować totalnie wroga. Ładne poświęcanie się Kadrina z Zhufbarem i Honor in Death robiło jednak rzeź. Udało się. W drugiej grze, było już łatwiej, słaby start Chaosu i Demolki Dwarfów ustawiły wina.

Jaszczur - RTF (1-1)
To musiało się zdarzyć, Jaszczur, 4 wygrane jak dotąd. Thorgrim jednak wiedział ,że nie powinien się bać talii, która jakkolwiek zabójcza, pozwala na rozwijanie się przeciwnikowi. Co więcej, z Legendą na stole, można doprowadzić do sytuacji, że przeciwnik nie jest w stanie rzucić My Life, jeśli zdejmiemy w jego turze jednostki ze stołu. Bardzo ważnym elementem okazały się Baraki dające Odporność, choć tutaj upatrywałem szansy, posiadając 6 removali na supporty - chciałem kontrolować dociąg. Tak też było, choć dwie pierwsze gry wynikały bardziej z tego, że raz Jaszczurowi, a raz mnie, totalnie z dupy podchodziły starty. trzecia gra, na którą znów zostawiłem sobie za mało czasu (nie poddając drugiej wystarczająco wcześnie), była hardkorowa. Ja zaczynałem i trzeba powiedzieć, że miałem sporą przewagę, skutecznie miażdżąc supporty w Queście. Kiedy już myślałem, jak by tu przydusić i wygrać, Jaszczur pokazał klasę, o mały włos, nie wygrywając "z dupy". Wystarczył Tunnel, dwóch Rangerów i Burying z Reclaimem. Otarłem się o śmierć, choć i tak, Jaszczur zagrał dość asekuracyjnie (co miało logiczny sens, choć nie dało mu wygranej, tak jak by to było w przypadku całkowitego ryzyka). Potem już było lepiej, ale musiałem grać o wiele ostrożniej i nie zdążyłem (i po części nie miałem czym) przycisnąć. Myślę, że sprawiedliwy remis, choć mam niedosyt, bo mój build ma prawdopodobnie powyżej 50% z RTF na swoją korzyść.

Trzeba tu rzecz jeszcze o jednej rzeczy - kolejny już raz, w ważnej grze, wychodzi moja największa wada, jako gracz, posiadając przewagę, potrafię podejmować dość dziwne decyzje, nieco lekceważąc przeciwnika - co w przypadku Jaszczura, nie raz i nie dwa, kończyło się moją nagłą i niespodziewaną śmiercią. Taki los. Zimnej Krwi za mało.


Ostatecznie top4 (bo tyle usłyszałem jak Darker czytał - dokańczając remisową grę z Jaszczurem)

1. Jaszczur - RTF (4/1/0)
2. Deer Dance - Aggro Chaos (4/0/1)
3. Darker - Ork Rytuał (3/1/1)
4. Przemo - Thorgrim Runy (2/2/1)

Reasumując - Thorgrim świetnie śmiga, meczu dziś nie przegrałem (z Chaosem się nie liczy bo było na styk - tak to sobie tłumacze by się motywować :D, brakło czasu lub powera z przodu by postawić "kropkę nad i" Ale też, trzy talie "nade mną" to już sprawdzone i tier1 machiny, nie to co świeże Rune-legend Dwarfy. Wiadomo, parę zmian się znów pojawi, jak to zwykle bywa, bo wiemy, że: stagnacja zabija decki.


Become Legendary! cdn

pozdr

2 komentarze:

  1. "A tak w ogóle, jako, że Nemezis Repka trwa - gramy Legendą."

    Rzuć spis, to zagram w czwartek. :D

    Powodzenia i pozdro of change!

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki blog to skarb dla miłośników gier.

    OdpowiedzUsuń