sobota, 30 listopada 2013

Warhammer Inwazja - Życie po Życiu.



The Last Reinforcements.

W zasadzie, nikt się tego nie spodziewał. Nie tak nagle. Nie już. A na pewno, nie, po wyjściu nowego dodatku - swoją drogą, kto wie, czy nie najlepszego w całej historii. Fakt jest jednak faktem.

TUTAJ możecie przeczytać, jeśli jeszcze nie czytaliście.

Ukryte Królestwa, są ostatnim rozszerzeniem i jednocześnie klamrą zamykającą linię wydawniczą Warhammer Invasion LCG.

Kruki przyniosły złe wieści jakieś parę dni temu, w czasie, których rozpętała się istna burza, pełna żalu, zdziwienia, oburzenia, swoistego buntu, a po części też, takich "smutnych przytakiwań głową", jak by, gdzieś pod skórą, ta świadomość schyłkowości była obecna od dawna.

TUTAJ polecam też przeczytać, reakcję Torstena z podcastu Winvasion.

Nie jest tajemnicą, że za oceanem Inwazja ma się bardzo słabo i nie wiele pomaga w tym Bastion Europa. Względy finansowe mówią same za siebie. Czemu jednak teraz, chciałoby się zawołać - kiedy gra jest w najlepszej formie od dnia premiery, kiedy balans jest rewelacyjny, w końcu ruszyło jako takie wsparcie, a nowy dodatek jest drugim oddechem tej gry? Zapewne odpowiedzi na to pytanie (oficjalnej) nie otrzymamy.

Możliwe, że właśnie ten moment "rozkwitu", jest dobrą chwilą na zakończenie, ale też sama "dobra kondycja" Inwazji, odnosi się tylko do terenów Polski i Niemiec? Z drugiej strony, specem nie jestem, jednak czy nie widzicie czegoś dziwnego, w zapowiedzi końca wydawania gry wrzuconej do jednego newsa mówiącego o wyjściu najnowszego dodatku? Czy to nie jakieś marketingowe seppuku? A może to właśnie dobry ruch? Fair w stosunku do wszystkich? Pytania można by mnożyć, pytać; czy to wina sprzedaży, czy też sprawa powiązana z licencją GW? Z innej strony, czy to czasem nie jest ruch, robiący miejsce dla nowego LCG?

Jakkolwiek byśmy nie pytali, cokolwiek wyszłoby z odpowiedzi - who cares? Inwazja kończy linię wydawniczą. Ale, no bez jaj, na pewno nie umiera.

Te kilka dni, dały też czas by nieco ochłonąć, nie ferować przesadnych zdań, nie reagować zbyt pochopnie. A nie jest to łatwe. Niektórzy powiedzą - to tylko gra. Racja. Ale ta gra, w pewien sposób stała się częścią naszego życia. Ta gra spowodowała, że mam dziesiątki znajomych (miejscami bardzo dobrych kumpli!) w całej Polsce. Ta gra, stworzyła i zintegrowała potężną scenę, machinę organizacyjno-integracyjną, która wciąż funkcjonuje i jakiej mogą nam pozazdrościć inne gry (chociażby te nowsze ze stajni LCG). Na prawdę żal było by to wszystko stracić.

Ale czy rzeczywiście to tracimy?

Jasne, że nie.

Jestem pewien, że, to, co w całej Inwazji najważniejsze: pole do rywalizacji + rewelacyjni ludzie, świetna zabawa + mnogość możliwości, może - i musi przetrwać, niezależnie nawet, od losów samej gry.

Nie da się pominąć faktu, że za jakiś czas, zabraknie nowych kart, nowych wieści. Jednakże, to dopiero daleka przyszłość i niejedno może się jeszcze wydarzyć. W chwili obecnej, jesteśmy w pewnego rodzaju punkcie zwrotnym i różne refleksje, plany na przyszłość są naturalną rzeczą. Odniosłem delikatne wrażenie, że przesłoniło to moment teraźniejszy i bardzo ważny, mianowicie wyjście Ukrytych Królestw i przewrót w meta, jaki ten dodatek nam serwuje. Ignorując wieści, będące głównym przedmiotem tego tekstu; na kolejny dodatek czekalibyśmy gdzieś do Maja/Czerwca pewnie, a więc przez pół roku najbliższe w zasadzie nic się nie zmienia (no, ok, nie dostaniemy w zapowiedziach kolejnej maty z Orkami w kicie ligowym:). Gramy nadal, ligi ruszają, trwają, Regionalsy w kalendarzu. Wymyślamy talie, gramy, dyskutujemy, blogi działają, repa na forum za combo undeady i wiele innych...

Dalej, mamy Multiplayera, który, jest nie odkrytą jeszcze według mnie, drugą wersją Inwazji, wcale nie gorszą, a dającą nam tyle możliwości i wrażeń, co format duelowy. Także, z obecną pulą kart i tymi dwoma formatami, można grac jeszcze spokojnie do OMP 2014, albo i dłużej.

Ok, co potem?

Właśnie, i dopiero do tego "potem" trzeba się jakoś przygotować. Zdecydować. Rozmawiałem z kilkoma osobami o perspektywach i szczerze mówiąc nie jest łatwym, planowanie tak bardzo w przód. Przecież sporo się może wydarzyć. Jednak, jedno jest pewne. Nie chciałbym, by ta scena, ta wielka grupa osób, pasjonatów, od tak, nagle rozpłynęła się. Cholera, nadal chcę jeździć na regionalsy i spotykać te gęby!

I tego właśnie nie wolno nam stracić.

TUTAJ możecie poczytać, co na ten temat sądzi Galakta. Wiele dobrych rzeczy, jest tam napisane i cieszy fakt, że wydawnictwo nie zamierza odciąć się po prostu od sprawy. Ważne też, że tak z ich strony, jak i ze strony graczy, jest chęć i jest pomysł.

Nie możemy zapominać, że Inwazja, po wyjściu HK staje się grą zamkniętą, w sensie całości, puli kart, dając wciąż ogromne możliwości. W żadnym razie, nie jest grą wycofaną ze sprzedaży. To istotne, bo gracze nie-turniejowi, potencjalnie też nowi; kupując kilka dodatków, mają rewelacyjną grę, dającą rozrywkę na długi czas, nie będącą jednocześnie powtarzalną jak wiele planszówek. Z kolei dla graczy turniejowych, pasjonatów, oczywiście, brak nowych kart, w długofalowym kontekście, jest dużym problemem, (co do wsparcia FFG, którego praktycznie nie było, nie jest to aż tak bolesna strata). Jakie więc mamy opcje? (bo do takich właśnie graczy, większość osób to czytających prawdopodobnie się zalicza)


Inwazja nie umiera nigdy.

Gramy i jaramy się nowymi neutralami. Lecimy z koksem, tak jak od zawsze. Jednocześnie, bez zbędnej polityki, a opierając się na racjonalnych przesłankach, typujemy ludzi, którzy są darzeni zaufaniem/respektem (tak jako gracze - ludzie, oraz jako gracze - specjaliści od gry) .Ci ludzie, z poparciem całej sceny, "robią" grę dalej by wszyscy mogli grać oficjalnie, z nowym towarem, akceptowanym na zasadzie umowy całego środowiska, (czyli kolejne FAQ + nowe karty/re-edycja crapu + nowe formaty typu Draft).

Wstrzymałbym się tutaj, od głupich nazw (typu "grupy trzymające władzę" itp), a także od jakichś "forumowych" dyskusji akademickich o demokracji, kolesiostwie, o tym, że nagle się ktoś do koryta dopycha, że będzie jakaś interesowność w tym wszystkim. Szczerze mówiąc, jeszcze nic takiego nie powstało, a na forum już padły słowa o tym, że ktoś będzie forsował coś dla siebie, czy dla kolegów itp Żenada.

Serio, przecież nie o to tu chodzi.

Zdaję sobie też sprawę, że nie jest pewne, że taki pomysł wypali. Nawet jako zgrana społeczność, możemy nie podołać temu zadaniu. Po prostu. Bo tacy są ludzie i nikt nigdy nie będzie zadowolony. (po części dochodzę do takiego wniosku, czytając ostatnie przepychanki właśnie). Ludzie, którzy zaczną coś robić, poświęcać swój czas, dla gry i innych graczy, w końcu zderzą się z takim czy innym murem zawiści. Będę jednak dobrej myśli, wierząc, że coś takiego nie nastąpi. Bo tak trzeba. Bo to Inwazja jednak.


Inwazja dogorywa.

Jeśli powyższa opcja nie wypali w ogóle, albo wejdzie w życie, lecz w natłoku ciągłego malkontenctwa, narzekań, kłótni, niezgodności itp, ludziom odechce się poświęcać swój cenny czas na tego typu sprawy, to pogramy pewnie przez najbliższy sezon, a potem, wszystko zacznie stygnąć powoli, w podrygach niezdrowej atmosfery przeplatanej entuzjazmem sezonowym ludzi, którzy chcieliby to raz jeszcze podnieść. Zdecydowanie nie chcielibyśmy pójść taką ścieżką.


Inwazja zmienia Pole Bitwy.

To też opcja. Jeśli Pan Zmian, zamiesza tak, by Inwazja jako gra nie wypaliła w opcji długoterminowej, to zaistnieje prosta opcja: kowalom dajcie młotki, a karciarzom karty. Zachowując naszą społeczność, można "przesiąść" się na inną, nie w ciemię bitą karciankę. Tak, tak, już widzę te zarzuty o herezję itd. Ale na poważnie. To jedna z opcji. Oczywiście bardzo trudna, bo nie będzie już gry takiej jak Inwazja. Problem wyboru to kolejna przeszkoda, ile graczy tyle opinii, gusta różne, przywiązanie do settingu robi swoje. Kolejna sprawa, to stopień zaawansowania wydawniczego potencjalnej karcianki, bo przecież taka grupa nie wejdzie nagle w coś, co wydawane jest od dawna, gdzie na wejście trzeba będzie wydać 2000zł, a kto nie wyda, ten będzie zbierał oklep na dzień dobry. Zatem coś nowego. Tutaj jednak opcje jeszcze płytsze, bo z LCG wiemy, jakie są dwie nowe gry. No właśnie. Z dwojga złego zostaje Netrunner, który jest owszem, świetną grą (technicznie rewelacyjną), ale jeśli chodzi o klimat (i rysunki:) to nie dorasta Inwazji do pięt. Zostaje też opcja, że FFG w tym roku zechce wprowadzić na rynek nową grę, która mogłaby się okazać godnym następcą. Problem w tym, że to raczej takie gdybanie, a poza tym, przejście na zupełnie nową grę, wiąże się z ryzykiem, bo przecież, jeśli nie odniesie sukcesu w USA, to wiadomo. Plus, może okazać się po prostu słaba. Jakkolwiek, więc, przy nadrzędnym celu, zachowania społeczności graczy, transfer na inną grę może okazać się procesem trudnym i wymagającym kompromisów. nie mniej, nie jest to mrzonka, zwłaszcza, że jeśli opcja nr1 wypali, to w zasadzie gracze, nie będą ponosić żadnych kosztów finansowych, co z kolei pozwoli na ewentualny eksperyment z inną grą, początkowo, jako coś zupełnie dodatkowego.

p.s. Ktoś przytaczał jakieś ploty, o VtES (Wampir), że niby FFG coś by mogło... No, szczerze mówiąc to się boję, bo nie kłamiąc, musiałbym wówczas być zamknięty w trumnie by nie wejść w to po całości.


Nie wiem, jakie mogłyby być jakieś inne scenariusze wydarzeń, bo na nagłe wskrzeszenie Inwazji nie liczę. Nie ma też co, marzyć o przejściu praw czy licencji, bo to zupełnie inny świat i skala. A jeśli nawet, gra przeszła by na opcję digital (w co też wątpię), to nie było już by to samo. Nic nie zastąpi gry karcianej na żywo, spotkania z prawdziwymi ludźmi i nikt mnie nie przekona, że w tej mierze, gry online są przyszłością, bo, to zwykła nieprawda.

Inwazja trwa, więc nadal, mimo zbliżającej się nieuchronnie Komety na kursie kolizyjnym. W blasku tejże przyjdzie nam spędzić najbliższe miesiące, a już sam wpływ jaki na nas wywrze to wydarzenie spowoduje wiele dyskusji i działań. Mam nadzieję, że owocnych i tylko scalających naszą społeczność, bo przecież, wiecie. Ta Gra to My. I nigdy odwrotnie.

pozdr & do zobaczenia na turniejach!

7 komentarzy:

  1. Krótki komentarz z mojej strony, bo na forum nie mogę... Myślę, że z rok Inwazja powinna jeszcze pożyć, scena będzie sie wykruszała powoli, bo jest duża (jak na LCG) i zorganizowana... Jednakże jak widać na forum ban dla mnie i Carnage'a nie sprawia, że na forum nie ma kłótki czy flame'ów. Jeśli tak dalej pójdzie to scena rozpadnie się szybciej. A co będzie dalej? Tutaj nie trzeba być żadnym prorokiem by napisać, że większość, jak to napisał Przemo, zmieni pole bitwy na inne LCG a reszta po prostu zajmie się życiem ;-) dodam jeszcze, że prosze mnie do żadnej Rady WHI nie wybierać, gdyż jestem mocno zaangażowany w Star Warsy oraz wydawanie własnej gry karcianej. pozdrawiam - TEO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt by Cię nie chciał w Radzie

      Usuń
  2. Teo głosowałem na Ciebie do rady i na dniello_s cholera zawiodles mnie. Nevermind.
    Co do plotek o Vampirze to licencje FFg kupila juz rok temu a w tym roku na Genconie dali do testow karty z samymi statami. Oczywicie nie bylo problemem rozpoznac mechaniki z Vampira. Tak ze tylko czekac bo wolabym szczerze mowiac W40k przeniesionego na mechanike Inwazji . PS.Przemo raz w zyciu z Toba gralem na MP 2011 bodajze - wygralem ;) W tym roku bede w Krakowie w styczniu to dam sie zrewanzowac ;) Pozdriawiam Pridebowl

    OdpowiedzUsuń
  3. Pridebowl - sorry, że Cię zawiodłem, ale w tej chwili najbardziej absorubuje mnie wydanie gry karcianej, która już niedługo (3 miesiące?) trafi w wasze ręce ;-) TEO

    OdpowiedzUsuń
  4. Przemo brawo. Glos rozsadku w tym wszystkim. 100% side zgadzam

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby sensownie dogadać się z Galakta i żeby nie zamkneła rankingu i będzie dobrze. pzdr.

    OdpowiedzUsuń